niedziela, 5 marca 2017

Jaka piękna katastrofa...

Właśnie wróciłem od uli - w tym roku miodu nie będzie. Osypało się dziewięć z dziesięciu zazimowanych rodzin. Ocalała rodzina jest dosyć mocna, ale po pierwsze mamy początek marca i do prawdziwych pożytków zejdzie jeszcze z miesiąc, a po drugie - nawet jeśli dotrwa do maja w dobrej kondycji to pójdzie do podziałów na nowe rodziny, więc miodu z niej się nie weźmie.
Jaka przyczyna tej katastrofy? Nie wiem, nie robiłem sekcji. Wiem, że coś było nie tak już jesienią, bo wyraźnie ubywało pszczół, a te dwa ule, którym dziś wyjąłem dennice miało zaskakująco mały osyp - może szklanka pszczół. Czyli z dużych rodzin została garstka, która nie była w stanie ogrzać gniazda, a może wręcz padła na początku zimy, bo ule są bardzo ciężkie.
Czyli podsumowując - jest pracownia, jest rejestracja sprzedaży bezpośredniej, nie ma pszczół...
Dziesiątka to jakieś fatum dla mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz